top of page

Barcelona! Mi amor!

Popularny "Skórzak", czyli ZS im. Jana Kilińskiego, przyzwyczaił nas do sięgania po ciekawe formy edukacji, daleko wykraczające poza standardowe nauczanie w szkolnych ławkach. Tak było i tam razem.

1482744_851946854853185_4994750116721914420_n.jpg

Grupa uczniów, działająca pod nazwą "Haribo", od początku roku szkolnego tworzy nie tylko gazetkę szkolną "SkuŻak Njus", ale także szkolną telewizję - Kiliński TV. Ich opiekunem jest Grzegorz Podsiadło, nauczyciel języka polskiego i dziennikarstwa.

- Udało mi się zebrać grupę fantastycznych ludzi, którzy chcieli poświęcić swój czas na dodatkowe zajęcia - tłumaczy Podsiadło - Co prawda profil dziennikarski ma w siatce lekcyjnej aż dwie godziny warsztatów dziennikarskich tygodniowo, ale dla Hariboszczaków to za mało. Poza tym udział w projekcie mógł wziąć każdy. Dlatego spotykamy się po zajęciach, a nawet w weekendy, by szlifować dziennikarskie umiejętności.

Młodzi dziennikarze często pracują w terenie. Pojawiają się na wydarzeniach sportowych, relacjonują przebieg wydarzeń kulturalnych, a także piszą felietony i artykuły informacyjne. Opiekun grupy chciał wynagrodzić młodym dziennikarzom poświęcony czas na dodatkową naukę i podziękować za włożoną w to energię, dlatego wpadł na pomysł wyjazdu. - Początkowo mieliśmy jechać do Krakowa lub Warszawy - wyjaśnia skąd wziął się pomysł Grzegorz Podsiadło - Ale po dłuższym szperaniu w internecie okazało się, że tańsza od Warszawy jest... Barcelona! Kiedy zaczynaliśmy pracę we wrześniu obiecałem Haribokom, że zrobię wszystko, by te zajęcia były dla nich interesujące. To była genialna sposobność, by urozmaicić nasze lekcje dodatkowe.

Praca dziennikarska rozpoczęła się jeszcze przed wylotem do Barcelony. Nauczyciel rozdał uczniom listę z obiektami, o których miał powstać reportaż podróżniczy. To właśnie przed wylotem młodzi dziennikarze musieli zebrać jak najwięcej ciekawych informacji na temat danego obiektu. Na liście znalazły się oczywiście miejsca typu "must see": Sagrada Familia, Montjuic, Camp Nou, park Guel, wioska olimpijska czy Tibidabo. Pierwszą noc i dzień następny spędziliśmy w Gironie, małym zabytkowym miasteczku nad rzeką Ter. To urokliwa mieścina, która posiada jedną z najlepiej zachowanych średniowiecznych starówek. Dodatkowo umiejscowiona jest między Górami Katalońskimi, Pirenejami i Morzem Śródziemnym. Zwiedziliśmy m.in. katedrę de Santa Maria, Plaça de la Independencia, bazylikę Sant Feliu, kolorowe fasady domów nadrzecznych, a także mury obronne, które postawiono już za czasów rzymskich. To własnie z murów obronnych rozpościerały się najpiękniejsze widoki na miasto i otaczające je góry.

Drugiego dnia przejechaliśmy do Barcelony i po ulokowaniu się w hostelu ruszyliśmy w miasto, by zapoznać się z topografią stolicy Katalonii. Kolejne dni upływały nam na pracy nad projektem. O tym, że pracowaliśmy uważnie i długo niech świadczy fakt, że choć w cenie noclegu (tańszego niż w Warszawie) mieliśmy basen, saunę, siłownię i jacuzzi - nie skorzystaliśmy z nich ani razu. Po prostu nie było kiedy! Uczniowie pod opieką Aliny Kasner i Grzegorza Podsiadło rozpoczynali pracę tuż po śniadaniu, a kończyli późnym wieczorem. I choć pracy było bardzo dużo to jednak realizacja obowiązków przebiegała w bardzo pozytywnej atmosferze. Wszak Barcelona ma niesamowity wpływ na ludzi! Miał rację Carlos Ruiz Zafon mówiąc, że "to miasto ma w sobie czarodziejską moc… Zanim się człowiek obejrzy, wejdzie mu pod skórę i skradnie duszę…”. Ono skradło również duszę uczniów Skórzaka. - Wycieczkę do Barcelony oceniam jak najbardziej na plus! - mówi Zuza Krygier z kl. IIa - Ten wyjazd zaliczam do tych, których nigdy nie zapomnę, a wręcz jeszcze przez długi, długi czas będę się nim chwalić! Od początku nie umiałam się doczekać 14 stycznia. Teraz chciałabym tam wrócić lub pojechać na podobną wycieczkę w inne miejsce, oczywiście z tą samą grupą. Zabawa była przednia, a do tego dobrze zorganizowane zajęcia, dzięki którym poznałam trochę świata. Pobyt w Hiszpanii przerósł moje oczekiwania oczywiście bardzo pozytywnie.

10922505_845368122177725_1931727321753150119_n.jpg

fot. Grzegorz Podsiadło

- Gdy pierwszy raz usłyszałem, że jedziemy do Barcelony byłem zaskoczony, ale również zadowolony. - dodaje Grzegorz Tkocz z tej samej klasy - Zajęcia na miejscu były przeprowadzane swobodnie i jestem z nich zadowolony. Organizacja przebiegła płynnie i bezproblemowo. Uważam, że takie wyjazdy są świetną inicjatywą, a wyjazd do Katalonii oceniam jak najbardziej pozytywnie.

- Lekcje wyjazdowe to naprawdę fajna sprawa, a jeszcze jak jest się w samym ,,sercu Katalonii'' - to już nie ma o czym rozmawiać. - stwierdza Joanna Ociepka, mama jednego z uczestników -Wszyscy wrócili zmęczeni (i o to chodziło), szczęśliwi i z lekkim niedosytem - zapewne chcieliby więcej. Wyjazd zorganizowany był bardzo profesjonalnie, popieram takie inicjatywy i życzyłabym wszystkim uczniom, aby mogli korzystać z takiej formy nauki i spędzania razem czasu.

Cóż, pozostaje nam tylko czekać na efekty pracy młodych dziennikarzy. Już wkrótce pojawią się one na stronie.

Śledź nas
  • Instagram czarny okrągły

Najnowszy odcinek

bottom of page